-
Home
-
Published Writings
-
Translations
- med.00546
Poeci, którzy nadchodzicie
Poeci, którzy nadchodzicie!
Poeci, którzy nadchodzicie!
To nie chwila dzisiejsza odda mi sprawiedliwość, ani Demokracji, ani
temu, po co tu jesteśmy,
Ale ty, nowy ród, rodzimy, prężny, z tego kontynentu,
wspanialszy niż wcześniej znane,
Ty musisz mi oddać sprawiedliwość.
Tak naprawdę, gdybym nie był dla ciebie, kim byłbym?
Cóż takiego zrobiłem, oprócz rozbudzenia ciebie?
Ufam, że będę spełniony, daleko stąd, gdzie rozciągają się
szerokie bujne prerie, aż po Oregon
i Kalifornię,
Spodziewam się, że mieszkaniec Teksasu i Arizony, wieki
później, zrozumie mnie,
Spodziewam się, że przyszły mieszkaniec Kalifornii i Georgii
zrozumie mnie i pokocha mnie,
Spodziewam się, że mieszkańcy Kanady, sto, a może
wiele setek lat później, zimą ,
do majestatycznych śniegów i lasów albo na zamarznięte
jeziora zabiorą mnie ze sobą i stale
cieszyć się mną będą.
Dzisiaj wiem, że jestem ulotny, nieuchwytny—ja
jestem bardem przyszłości,
Piszę zaledwie jedno lub dwa znaczące dla przyszłości słowa,
Postępuję naprzód jedynie na chwilę, by zaraz obrócić się i pospieszyć
z powrotem w ciemność.
To ja jestem człowiekiem, który, przechadzając się, prawie się nie zatrzymując,
rzuca na ciebie przygodne spojrzenie, a potem
odwraca swą twarz,
Tobie zostawiając dopowiedzenie i dookre lenie,
Po tobie spodziewając się najważniejszego.